Jak sprzątać efektywnie

Jak sprzątać efektywnie

 

sprzątanie

 

Sprzątanie niekoniecznie musi wiązać się z wielkimi porządkami. Prawdę mówiąc zwykłe „ogarnianie mieszkania” można już nazwać sprzątaniem, a są to przecież zwykłe rutynowe czynności, które przeważnie trwają parę chwil i nie wymagają wielkich przygotowań. Prawdę powiedziawszy jeśli wyrobimy u siebie i domowników pewne przyzwyczajenia do codziennych czynności, możemy znacznie ułatwić sobie sprzątanie i sprawić, że nasz dom będzie zawsze prezentował się nieźle. Niekoniecznie od razu trzeba korzystać z usług firm oferujących kompleksowe usługi porządkowe. I tak: zamiast zostawiać buty we wszystkich możliwych miejscach, warto odkładać je w jedno. Zamiast zostawiać naczynia i szklanki na biurkach, przy komputerze na ławie i podłodze, warto zanieść je od razu do zlewu. Niby proste i niewielkie rzeczy, a mogą przy okazji zaoszczędzić Wam sporo czasu i pieniędzy. Ktoś zapyta zaraz – jak to? Pieniędzy? Ano tak. Sprzątając zużywamy przecież prąd, wodę i ciepło. Dlatego zanim weźmiecie się za porządki, przeczytajcie kilka poniższych porad:

Nie myjcie naczyń ręcznie, jeśli w domu jest zmywarka – ogromna większość z nas najpierw bezsensownie opłukuje naczynia, marnując wodę, żaby potem włożyć je do zmywarki – po co robić dwa razy to samo? Przecież zmywarka od tego właśnie jest, żeby myła naczynia. Poza tym warto zapoznać się z instrukcją obsługi tego urządzenia, gdyż ma ono sporo trybów pracy. Można wybrać ekonomiczny, który będzie trwał krócej i zużyje mniej wody i energii. Następna sprawa – nie ma sensu włączać jej codziennie. Zmywajcie, jeśli uzbieracie pełną. Do momentu, gdy mamy na czym jeść a kubków sztućców i talerz jest pod dostatkiem, naprawdę nie ma po co jej włączać. Wystarczy usunąć resztki jedzenia do kosza i odstawić do zmywarki – spokojnie – ona naprawdę da sobie z tym radę.
Czyszczenie odkurzacza – dla wielu pewnie wyda się to cokolwiek dziwne, ale niestety to urządzenie jak wszystkie inne wymaga regularnego serwisowania i przeglądów. Raz na dwa – trzy tygodnie należy wymienić worek na nowy. Do tego przynajmniej raz w miesiącu wypada wyczyścić filtr lub filtry – jeśli jest ich więcej. Dzięki takim czynnościom odkurzacz będzie działał znacznie efektywniej i będzie też zużywać mniej prądu.

I tak pamiętając o kilku drobnych rzeczach możemy oszczędzić czas i pieniądze. Jeśli tych drugich mamy więcej i nie mamy sami ochoty na sprzątanie, zawsze możemy zatrudnić niezwykle profesjonalną firmę sprzątającą. Na pewno zrobią wszystko sprawniej i dokładniej niż my.

Po co sprzątać, kiedy można poleżeć….

Fajnie jest być kobietą, która ma na wszystko czas i ochotę.. Niestety ja nie nie należę do tego wymierającego gatunku. Z różnych względów spędzam w pracy tyle godzin, że kiedy wracam do domu, chce mi się tylko jeść (co niestety oznacza – gotowanie) i zalegać na kanapie w towarzystwie przyjemnych dźwięków płynących, z zakurzonego niestety, kompaktu… A w weekend, jeśli nie pracuję lub całkiem przypadkiem się nie uczę, to wolę sobie pojeździć na motocyklu wokół komina…

Ale prawda jest taka, że nienawidzę bałaganu!! Brudny blat w kuchni, zlew pełen naczyń, piasek zgrzytający pod nogami w przedpokoju wywołują u mnie lekką półagresję i dyskretne ataki furii…. Zacieki na umywalce, obślimaczony odpływ pod prysznicem, obecność w kuchni przedmiotów, które raczej nie powinny tam przebywać (roler, klucze, skarpetki, stary akumulator) sprawiają, że robię się nadęta, napięta, drażliwa i skłonna do przemocy….

Oczywiście zawsze można sprzątać w nocy i tak też czasami czynię, ale najlepszą metodą jest zapraszanie gości. Antycypacja obecności innych przedstawicieli gatunku ludzkiego w domu wywołuje u mnie dziwny acz zapewne pierwotny lęk przed kompromitacją….

Innym świetnym sposobem jest sprowokowanie domowej awantury (jeśli akurat z nikim nie mieszkacie, to zawsze można do kogoś zadzwonić). Porządna dawka wścieku powoduje, że sprzątam dynamicznie, wytrwale i skutecznie…. dopóki emocje nie opadną… Generalnych porządków raczej z tego nie będzie, ale zawsze coś się uda odgruzować.

Ostatnia procedura, jaka przychodzi mi do głowy to sprzątanie z nudów na zwolnieniu lekarskim… Rzadko zdarza mi się bywać na el quatro, ale z czułością wspominam infekcję wirusem półpaśca, który, mimo iż umiejscowił się w miejscu newralgicznym, czyli na głowie za uchem, to jednak nie doświadczał mnie jakoś szczególnie okrutnie… Lekarz kazał mi siedzieć dwa tygodnie w domu, żebym nie pozarażała własnych pacjentów, co ostatecznie doprowadziło mnie do tak silnej frustracji z powodu nic nie robienia, że w końcu, po roku udawania, że ta czynność w ogóle mnie nie dotyczy, umyłam okna!!! (często do mycia okien wynajmuję ludzi, gdyż szczerze nienawidzę tej czynności.).Poza tym wyprałam firanki, posprzątałam w przepastnej szafie, wyrzuciłam tonę makulatury, wypolerowałam kryształy po babci i mogłabym tak jeszcze długo wymieniać bo to był szmat wolnego czasu….

Oczywiście czasem, ale niezbyt często, w moich marzeniach sennych pojawia się jakaś perfekcyjna firma sprzątająca, najlepiej w jednej osobie, najlepiej tania, solidna i dobrze zbudowana…. Ech…

Ale do czego ja zmierzałam? Ach, do szorowania kabiny prysznicowej przy pomocy cytryny. Bo można też sprzątanie potraktować eksperymentalnie i z dreszczykiem emocji czekać na efekt własnych poczynań… Powiem tak.. Było fajnie: w łazience jeszcze długi czas ładnie pachniało, żółte od kamienia fugi przypomniały sobie, że w założeniu były białe, osad na armaturze całkiem skapitulował… a przy okazji przywróciłam blask moim naczyniom żaroodpornym (ale to już, nie ukrywam, podszepnęła mi moja bratowa, którą generalnie uważam za personę mocno podejrzaną, ale widać dziewczyna pilnie oglądała jakąś kobiecą telewizję, bo domyły się ślady po kurczaku, którego przypaliłam w 1939 roku).

Dobra, nie wiem, jak Wy, ale ja już dziś nie będę sprzątać… Dobranoc.